Chrystus jest kluczem do zrozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. „Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa. I dlatego Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu na ziemi”[1].
We wszystkich dziełach Stwórcy, szczególnie zaś w człowieku, stworzonym na Jego obraz i podobieństwo (por. Rdz 1, 26), jaśnieje blask Prawdy. To Światło Boga sprawia, że człowiek tęskni za absolutną prawdą i pragnie ją poznawać, czego wymownym przykładem są jego niestrudzone poszukiwania, prowadzone na każdym polu i w każdej dziedzinie.
Pytania o sens i znaczenie stworzenia prowadzą człowieka do jego wnętrza – chce przeniknąć samego siebie, stara się pojąć powierzone sobie własne „ja”. Im gorliwiej jednak pragnie odkryć sens swojego istnienia, tym bardziej uświadamia sobie, że rozwój nauki i techniki nie jest w stanie zaspokoić jego tęsknoty za prawdą o samym sobie. Prawda ta wykracza bowiem ponad wymiary egzystencji człowieka, mając swe źródło w Objawieniu Bożym, które osiągnęło swoją pełnię w Jezusie Chrystusie. To On jest Drogą, Prawdą i Życiem. Jedynie On udziela ostatecznej odpowiedzi na każde pytanie, które budzi się w głębi ludzkiego serca. Dlatego też człowiek, pragnący zrozumieć siebie do końca, musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, zwrócić się ku Chrystusowi i przyjąć całym sobą rzeczywistość Wcielenia i Odkupienia[2].
Człowiek odnajdzie samego siebie, gdy dotknie Miłości Boga, jaśniejącej pięknem w Obliczu Jezusa, gdy uczyni ją w jakiś sposób swoją i znajdzie w niej żywe uczestnictwo.
Tylko w Tajemnicy Odkupienia „stworzona na nowo” osoba ludzka odkrywa właściwą wielkość, godność i wartość swego człowieczeństwa. Wówczas budzi się w człowieku nie tylko uwielbienie Boga, ale także głębokie zdumienie nad sobą samym. Człowiek uświadamia sobie, że jest kimś wartościowym w oczach Stwórcy, który ofiarował Swego Syna Jednorodzonego, aby człowiek nie zginął, ale miał życie wieczne (por. J 3, 16). To zdumienie wobec wartości i godności osoby ludzkiej nosi miano Ewangelii, czyli Dobrej Nowiny, uosobieniem której jest Jezus Chrystus. Przywrócił On człowiekowi ostateczną godność i sens istnienia w świecie – sens w znacznym stopniu zagubiony przez grzech. Stawszy się prawdziwie jednym z ludzi, dotknął On największej głębi człowieka, jaką jest jego serce, sumienie oraz jego sprawy, ukazując przy tym na nowo, w całej pełni, piękno i świętość człowieczeństwa.
Każdy człowiek, odwiecznie wybrany, powołany i przeznaczony do łaski, ogarnięty jest Tajemnicą Odkupienia. Przyjmując naturę ludzką, Syn Boży wprowadza ludzi w tajemnicę samego Boga, ukazując jednocześnie pełnię rzeczywistości, jaką jest człowiek.
Odkupienie znajduje swój początek we Wcieleniu, które bardzo dobitnie wyraża Prolog Ewangelii św. Jana (por. J 1, 14).
Jezus stał się Człowiekiem, doświadczając nietrwałości, kruchości i przemijania fizycznego wymiaru istoty ludzkiej. Jako Dziecko rósł, nabierał mocy i napełniał się mądrością (por. Łk 2, 40). Będąc dojrzałym mężczyzną, podlegał zmęczeniu, odczuwał głód i pragnienie, doznawał prawdziwie ludzkich uczuć: radował się, zachwycał się pięknem przyrody, płakał nad Jerozolimą i po śmierci swego przyjaciela Łazarza, ale także okazywał gniew, wyrzucając sprzedawców ze świątyni.
Nade wszystko jednak Jezus odczuwał miłość i dawał jej wyraz: przygarniał dzieci i trzymał je w ramionach, z litością i współczuciem pochylał się nad chorymi i cierpiącymi, uzdrawiając ich, obdarzał serdeczną przyjaźnią Łazarza, Martę i Marię, oraz ucznia Jana.
Męka, a zwłaszcza śmierć krzyżowa Jezusa są szczytowym wyrazem miłości do człowieka, którego umiłował do końca (J 13, 1). W Ogrójcu doznawał uczucia lęku, drżał i odczuwał trwogę, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię (por. Łk 22, 44). Jego śmiertelne ciało było podatne i wrażliwe na ból fizyczny, straszliwie cierpiało podczas biczowania, ukoronowania cierniem, a wreszcie ukrzyżowania. Tylko prawdziwy człowiek mógł cierpieć tak, jak cierpiał Jezus na Golgocie i tylko prawdziwy człowiek mógł umierać tak, jak On umierał[3].
Poprzez Zmartwychwstanie, które było kolejnym potwierdzeniem człowieczeństwa Chrystusa, powrócił On do życia w ciele. Ciało wówczas zyskało nowe właściwości oraz moce i mogło dostąpić chwały życia wiecznego.
Chrystus – solidarny z każdym człowiekiem
Jezus Chrystus jako nieskończenie czysty i bez grzechu, jest zawsze blisko ludzi cierpiących z powodu swoich grzechów. Świadczą o tym liczne wydarzenia, zanotowane przez Ewangelistów. Warto przypomnieć tutaj gościnę u Zacheusza, zwierzchnika celników, czy też spotkanie z Lewim, powołanym do grona Apostołów.
Zajmowanie miejsca przy stole w kręgu celników i grzeszników, a także faryzeuszy, jest wyrazem człowieczeństwa Jezusa, przejawem Jego solidarności z każdym człowiekiem; wypływa ona z odwiecznej miłości Boga.
Właśnie podczas jednej z takich uczt miało miejsce niezwykłe spotkanie z jawnogrzesznicą, która swoją pełną miłości i skruchy postawą wobec Chrystusa wzruszyła Jego serce i uzyskała odpuszczenie wszystkich grzechów.
Warto przytoczyć również inne wydarzenie, jakim jest dialog z kobietą pochwyconą na cudzołóstwie (por. J 8, 1-11), świadczący o wielkiej delikatności Jezusa względem człowieka. Nie zostaje on potępiony, ale dotknięty i uzdrowiony przebaczającą miłością.
Solidarność z każdym, kogo stworzył Bóg na Swój obraz i podobieństwo (por. Rdz 1, 26), przejawia się w całym ziemskim życiu i posłannictwie Syna Bożego. Wychodząc na spotkanie zagubionemu człowiekowi, zwraca się do niego jak przyjaciel, okazuje mu cierpliwość, wyrozumiałość i szacunek.
Wcielenie Chrystusa, owo zjednoczenie z ludźmi w człowieczeństwie, odkrywa więc w pełni ojcowskie i kochające Serce Boga. Jego Syn stał się człowiekiem, gdyż Ten, kto miłuje, pragnie dzielić wszystko z tym, kogo miłuje[4].
Chrystus „ogołocony”
W kontekście Wcielenia Chrystusa warto zatrzymać się nad słowami Piłata, wypowiedzianymi w odniesieniu do ubiczowanego Jezusa: „Oto Człowiek” (por. J 19, 5). Słowa te zawierają całą prawdę o Jezusie – prawdziwym Człowieku. Właśnie wtedy, gdy stał się On ofiarą za grzechy ludzkości, odsłoniła się ostatecznie tajemnica Jego „ogołocenia” (por. Flp 2, 6-8).
Decyzja, aby w posłuszeństwie Ojcu stać się podobnym do ludzi, pociągnęła za sobą również dobrowolną rezygnację z przywilejów, przysługujących Mu jako człowiekowi. Całe życie Chrystusa naznaczone było ubóstwem. Kiedy przyszedł na świat, został położony w żłobie (por. Łk 2, 7) i już w pierwszych miesiącach życia doświadczył losu uchodźcy (por. Mt 2, 13-15).
Zarówno ukryte życie w Nazarecie, jak i publiczna działalność, przebiegały w bardzo skromnych warunkach i w wielkim ubóstwie (por. Łk 9, 58).
Podczas swej mesjańskiej działalności Jezus nieustannie spotykał się z oporem i niezrozumieniem. Był obserwowany i prześladowany przez sprawujących władzę, którzy mieli wpływ na lud. W końcu został oskarżony, skazany i wydany na śmierć krzyżową, najbardziej haniebną ze wszystkich kar, zapowiadającą jednak początek chwały Boga w dziejach człowieka.
Uniżenie Chrystusa, wyrażające się w całkowitym posłuszeństwie, stanowi ostateczny wymiar Jego ogołocenia. Jednakże mimo tego, iż osiągnęło ono swój szczyt w tak okrutnej męce i śmierci, z Boskiego punktu widzenia jest to Odkupienie dokonane przez miłosierną miłość Boga za pośrednictwem Syna. Przynaglany miłością do Ojca i ludzi, pogrążonych w ciemności grzechu, stał się posłuszny aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej (Flp 2, 8). Nie do niej jednak należy zwycięstwo; życie odnosi triumf nad śmiercią w chwalebnym zmartwychwstaniu Chrystusa. Natura ludzka, upokorzona i poniżona przez grzech, w wywyższeniu Jezusa – Człowieka odnajduje źródło swojej nowej chwały.
Chrystus stał się podobny do ludzi we wszystkim oprócz grzechu[5]. Przyjmując ograniczoność życia w ciele, objawił Swoją Boskość; będąc człowiekiem naprawdę sprawiedliwym i świętym, urzeczywistnił w Sobie pierwotnie zamierzoną przez Boga doskonałość natury ludzkiej.
Wcielenie Chrystusa objawieniem godności i powołania osoby ludzkiej
Ten, który jest obrazem Boga niewidzialnego, jako prawdziwy Człowiek przywrócił synom Adama podobieństwo Boże, zniekształcone od czasu pierwszego grzechu. Skoro w Nim przybrana natura nie uległa zniszczeniu, tym samym została ona wyniesiona również w każdym człowieku do wysokiej godności[6].
Zjednoczenie Chrystusa z człowiekiem jest tajemnicą, w której rodzi się „nowy człowiek”, stworzony w Jezusie ku pełni łaski i prawdy, zaproszony do uczestnictwa w komunii miłości Trójcy Świętej. To nadprzyrodzone powołanie, wpisane w serce człowieka, daje o sobie znać w odwiecznym niepokoju ludzkiego ducha. Tętni w nim i pulsuje poszukiwanie prawdy, nienasycona potrzeba dobra, głód wolności, tęsknota za pięknem i głos sumienia. Ewangelia Życia, głosząca Chrystusa, w niepojęty sposób współbrzmi z pragnieniami człowieka, równocześnie nieskończenie je przerastając.
W Jezusie odsłania się też pełna prawda o wielkości i ogromnej wartości ludzkiego życia, także w fazie doczesnej. Prawda ta pozwala człowiekowi przekraczać granice doczesności, z miłością i troską myśląc o tym wszystkim, co w jej wymiarach stanowi o życiu ludzkiego ducha.
Poprzez swoje słowa i czyny Chrystus ukazuje życie ludzkie jako świętą rzeczywistość, którą człowiek winien strzec z poczuciem odpowiedzialności, a także doskonalić ją przez miłość i dar z siebie, ofiarowany Bogu i bliźnim.
Wolność – dana i zadana
Przez Swoje słowa i czyny Chrystus objawił człowiekowi prawdę o Bogu – prawdę, której na imię Miłość. Co więcej – Chrystus sam jest Prawdą; jest nią nie tylko dlatego, że jest Bogiem, ale także dlatego, że jako Słowo, które stało się ciałem (por. J 1, 14), nosi w sobie pełnię Objawienia, pozwalając ludziom przez to poznać Ojca.
Chrystus – Człowiek wolny odwieczną wolnością – ukazuje, że warunkiem autentycznej wolności, będącej wzniosłym znakiem obrazu Bożego w człowieku, jest szczere poznanie prawdy, czyli Ewangelii, objawiającej Słowo Ojca, przekazane przez Syna i rozjaśnione światłem Ducha Świętego. Tylko wolność podporządkowana Prawdzie prowadzi osobę ludzką ku jej autentycznemu dobru; dobrem zaś jest istnienie w prawdzie i czynienie Prawdy[7].
Chrześcijańska wolność to nie tylko wybór pomiędzy dobrem a złem; polega ona na pełnej odpowiedzialności za własne czyny, która nierozerwalnie wiąże się z miłością[8]. Głosząc Nowe Prawo, oparte na przykazaniu miłości Boga i bliźniego, Jezus odkrywa przed człowiekiem wielkość jego wolności, wzywając do budowania jej dzień po dniu; zaś budowanie wolności to świadoma odpowiedź na dar łaski – miłość Boga. W wolności danej człowiekowi rozbrzmiewa głos pierwotnego powołania, którym Stwórca wzywa osobę ludzką do prawdziwego Dobra, a nade wszystko – do udziału w życiu samego Boga. Wzywa ona do przekroczenia siebie, aby poznać i miłować drugiego[9]. Miłość natomiast to dar z siebie w służbie Bogu i braciom. Objawia to Chrystus całym życiem, potwierdzając własne słowa: nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie oddaje za przyjaciół swoich (por. J 15, 13). Żyć wolnością to spotykać Boga w decyzjach, jakie człowiek podejmuje; to zdolność „umierania dla siebie samego”, aby w człowieku i wokół niego mogła zatriumfować Miłość, w której służba staje się wolnością[10].
Chrystus jest zatem żywą syntezą doskonałej wolności w całkowitym posłuszeństwie Ojcu; objawia się On człowiekowi jako Słowo Życia, dzięki któremu fizyczne i duchowe życie człowieka, także w wymiarze ziemskim, zyskuje pełną wartość i znaczenie.
s. Maria Ściegienna SBO
[1] Jan Paweł II. Nauczanie społeczne. T.I. Pielgrzymka do Polski. Warszawa 1982 s. 21.
[2] Por. RH 10.
[3] Katechezy Ojca Świętego Jana Pawła II. Jezus Chrystus. Ząbki 1999 s. 199.
[4] Tamże s. 207.
[5] KDK 22.
[6] Tamże.
[7] VS 84.
[8] F. Varillon. Radość wiary, radość życia. Kraków 1989 s. 265.
[9] VS 86.
[10] Tamże.